piątek, 1 listopada 2019

Skąd bierzesz tyle energii i uśmiechu? Życie nie jest wcale takie łatwe!

To pytanie, które często zadajecie na Live Streamach na youtube.

Czas rozłożyć ten temat na czynniki pierwsze, mam nadzieję, że ten wpis będzie pomocny. Jeżeli znajdujesz się w takim miejscu w życiu, że masz wrażenie, że wszystkie problemy spadły na Twoją głowę, że inni mają lepiej i nie wiesz już jak sobie radzić z problemami; to przeczytaj proszę ten tekst bo czas na zmiany.

Na początku zaznaczę, że nie mam wykształcenia psychologicznego i w tym wpisie pojawią się porady wynikające z moich doświadczeń oraz wiedzy, którą zdobyłam na różnych etapach mojego życia.

Wiele razy słyszałam od moich znajomych, że jestem dobrym słuchaczem i czasami oni po prostu potrzebują się komuś wygadać. Mam nadzieję, że to prawda ;). Czasami rzeczywiście człowiek musi się wygadać i wyrzucić z siebie to, co leżu mu na sercu. Czasami jednak potrzebujemy konkretnych porad, albo wskazówek, bo być może robimy coś źle.

Pozwólcie, że polecę banałem
SZKLANKA MOŻE BYĆ W POŁOWIE PUSTA, ALBO W POŁOWIE PEŁNA

Mam nadzieję, że nie zabrzmiałam jak Paulo Coelho haha, jednak sama bardzo utożsamiam się z tym stwierdzeniem.

Już tłumaczę, jak to widzę.

Nie wspominałam o tym na youtube, ale kiedy przestałam pracować w TVN byłam bardzo przybita. Nie sprawdziłam się w telewizji na żywo... Nie wykorzystałam swojej wielkiej szansy... Tak bardzo mi zależało...
Co zrobiłam kiedy straciłam prace w TV? 
Na początku zaczęłam się nad sobą użalać i myśleć o tym, że przecież są dziennikarze pracujący na wizji, którzy słabiej pracują niż ja. Automatycznie poczułam się niesprawiedliwie potraktowana i czułam się jak ofiara. Pozwoliłam sobie na takie emocje, bo po prostu byłam przybita.
Jednak po dwóch dniach takiego użalania się nad sobą powiedziałam DOŚĆ.

Można powiedzieć, że  przeprowadziłam taką wewnętrzną rozmowę sama ze sobą.

Po pierwsze - nikt przecież nie zapłaci za mnie rachunków! Musze znaleźć nową pracę!

Po drugie - czy co przyniesie mi użalanie się nad sobą? Absolutnie nic! 
- Czy sprawi, że poczuję się lepiej? - Nie, wręcz przeciwnie!
- Czy sprawi, że odzyskam pracę? - Nie! 
- Czy pomoże mi znaleźć nową pracę? - Nie!

Po trzecie - sama przed sobą przyznałam, że nie jest to pierwsza sytuacja w moim życiu, która wywołała we mnie negatywne emocje i na pewno nie ostatnia, więc czas dorosnąć i nauczyć się sobie radzić z takimi sytuacjami

Można by powiedzieć, że to przecież oczywiste oczywistości, ale potrzebowałam niektóre sprawy przepracować w swojej głowie.

To był bardzo ważny moment w moim życiu, choć wtedy jeszcze nie z dawałam sobie z tego sprawy.
Nadal czułam się przygnębiona, ale zamiast użalać się nad czymś, na co nie mam już wpływu, postanowiłam skupić się na tych sprawach, na które mam realny wpływ!

Zacisnęłam zęby i znalazłam pracę, która nie była szczytem moich marzeń, ale przy oszczędnym gospodarowaniu pieniędzmi byłam w stanie opłacić mieszkanie, utrzymać się i jeszcze trochę kasy odłożyć.

Pracowałam wówczas po 12 godzin 4-5 dni w tygodniu i jednocześnie pracowałam nad otwarciem własnej firmy. Pierwszy raz stworzyłam stronę internetową, dzięki poradnikom online, zarejestrowałam swoją własna działalność i słuchajcie! Wszystko zaczęło powoli ruszać.

Postanowiłam też wyjechać znowu za granicę (w tamtym czasie rok mieszkałam w Polsce). Nie byłam zadowolona z mojego mieszkania, nie byłam zadowolona z mojej pracy, ale skupiłam się na celach, które chciałam osiągnąć.

GROSZ DO GROSZA A BĘDZIE KOKOSZA

Kolejne powiedzonko, z którym się utożsamiam :).
Oczywiście chodzi tutaj o kwestie finansowe, ale nie tylko! 

W tamtym czasie wydawałam pieniądze tylko na sprawy, które były dla mnie niezbędne. Odkładałam każdą możliwą złotówkę i w miarę możliwości brałam też dodatkowe dyżury.

Oprócz kwestii finansowych starałam się również skupić na tym, żeby zorganizować kwestie, których nie rozumiałam i które był dla mnie trudne. Mam tutaj na myśli sprawy związane z założeniem własnej działalności gospodarczej, otwarciem strony.

Zaczęłam też planować wyjazd za granicę i organizować te kwestie, na które miałam wpływ.

To jednak nadal nie zmieniło do końca mojego dołka emocjonalnego. Nadal czułam się wewnętrznie przybita, w końcu od dziecka chciałam pracować w telewizji i kiedy w końcu się udało, to nie podołałam... Swoje negatywne emocje zmieniałam jednak na działanie, a nie użalanie się nad sobą i to przyniosło świetne rezultaty! 
Udało mi się zwlec z łózka i zmusić do działania.

Dalej starałam się pozbyć negatywnych emocji siedzących w mojej głowie i wtedy przeczytałam jakiś randomowy artykuł, w którym autor opisał nasze oczekiwania względem życia, jako największą pułapkę, w którą sami siebie łapiemy.

Niestety nie wszystko w naszym życiu potoczy się tak, jak zaplanowaliśmy. Jeżeli w naszej głowie pojawi się konkretna wizja, to bardzo ciężko będzie ją w 100% zrealizować tak, jakbyśmy chcieli.

Jeżeli wymarzymy sobie księcia z bajki i będzie to bardzo wyraźny obraz w naszej głowie, to w prawdziwym życiu dopadnie nas rozczarowanie.

Każdy aspekt naszego życia działa w ten sposób.

Jeżeli oglądając serial przyjaciele, tak sobie wyobrazicie waszą paczkę znajomych, to najprawdopodobniej nie docenicie przyjaźni, które macie, bo przecież nigdzie nie znajdziecie wiernych kopii Phoebe, Chandlera, czy Rossa.

Przeczytałam w tamtym artykule, że najlepszym rozwiązaniem, jakie możemy zastosować to ograniczenie naszych oczekiwań to minimum. 

Nie chodzi o to, żeby mieć niskie standardy hahaha

Chodzi o to, żeby nie układać sobie scenariuszy w życiu a raczej reagować i dostosowywać się do tego, co nas w życiu spotyka.
Ja od dziecka widziałam się w pracy w telewizji, więc kiedy to nie wypaliło, moje życie legło w gruzach, bo miałam na siebie konkretną wizję. A wiecie, co mogę teraz powiedzieć? Teraz cieszę się, że ta praca nie wypaliła i to z wielu różnych względów.
Najprawdopodobniej nie byłabym szczęśliwa mieszkając w Polsce i wykonując tamtą pracę.

Zajęło mi jednak dużo czasu zrozumienie tego wszystkiego i przepracowanie niektórych tematów. Podobnie jest z kwestiami związkowymi.
Każde moje rozstanie mocno przeżywałam i rozpadałam się na kawałki, ponieważ ja już sobie zaplanowałam, jak będzie wyglądało moje życie! A tu nagle zderzenie z rzeczywistością...

Nawet jeżeli jedziecie na wakacje, to postarajcie się nie wyobrażać sobie jak cudowne będą to wakacje, że wszystko będzie idealnie itd. Nic nie jest idealne, a jeżeli postawicie poprzeczkę zbyt wysoko, to przyniesie wam to więcej złego niż dobrego.

Ja nadal ekscytuję się wieloma sprawami i nie mogę się doczekać wielu rzeczy, ale dopuszczam do siebie dużą dozę zdrowego sceptycyzmu. Nie po to, żeby się zdołować, ale żeby po prostu nie zaskoczyć się negatywnie, a wręcz przeciwnie! Wolę, aby życie mnie zaskoczyło pozytywnie.

Trochę kojarzy mi się to z sylwestrem. Nie wiem, czy macie podobnie, ale sylwester w moim życiu, to zazwyczaj straszny niewypał! Oczekiwania są niesamowicie duże! Do tego atmosferę podgrzewają media, nawijając o nowym roku na kilka tygodni przed 31 grudnia. Trzeba wymyślić sobie postanowienia, kupić ciuchy na imprezę, może nawet postawić na nowy look... Presja jest ogromna!

Każdy spodziewa się imprezy roku i przez to zazwyczaj jest klapa.

Jednocześnie bardzo często najfajniejszymi imprezami okazują się być te spontaniczne, których nie planowaliśmy.

Po zdaniu sobie sprawy z tych czynników moje życie stało się bardziej pozytywne i ja sama lepiej reaguję na negatywne sytuacje, których i tak nie unikniemy w życiu.

Uświadomienie sobie, że to ode mnie zależy jak zareaguję w trudnym dla mnie momencie sprawiło, ze zaczęłam nad sobą pracować. Nie mówię, że teraz wszystko jest ok! Ale kiedy spadają na mnie problemy staram się skupić na pozytywnych skutkach tej sytuacji i na tym, co mogę dobrego wynieść z tego wyzwania, które na mnie spadło!

Koniec końców, każda negatywna sytuacja może być dla nas ogromną lekcją. Może być, ale nie musi, to już zależy tylko od nas samych.

5 komentarzy:

  1. Z tego co wiem to praca w TV nie polega na dobrej pracy a tworzeniu koterii , układów , knuciu . Trzeba wiedzieć kogo lizać po tyłku a z kim się nie przyjaźnić i pamiętać ze każdy jest gotowy z uśmiechem wbić Ci nóż w plecy

    OdpowiedzUsuń
  2. Dzięki za post, bardzo budujący. Nie zawsze wszystko przecież pójdzie po naszej myśli - niestety. Będę wracać do postu - jeżeli będzie mi gorzej!

    OdpowiedzUsuń
  3. Ujęłaś to wszystko w punkt, bardzo zgadzam się z tym co napisałaś, bo do podobnych wniosków doszłam na podstawie własnych doświadczeń. Miałam doła bo jeden z moich ważnych planów o którym długo marzyłam nie wypalił, ponad to doszedł problem z napisaniem do końcq pracy magisterskiej i byłam kompletnie przybita. Szukałam w różnych miejscach rady jak wyjść z dołka i mnóstwo o tym myślałam i doszłam do wniosku że to co mnie najbardziej paraliżowało w działaniu to poczucie braku kontroli nad własnym życiem. Przecież tak się starałam a i tak z moich planów nic nie wyszło. Dopiero gdy zaczęłam działać krok po kroku iść do przodu i realizować inne plany pozwalając sobie na wcześniejszą porażkę, to przestałam czuć się tak podle i wiecznie się zadręczać negatywnymi myślami. Każdy ma prawo do potknięć, nikt nie jest idealny i jesteśmy tylko ludźmi. Nie warto planować zbyt dokładnie by potem czuć rozczarowanie jeśli coś się nie uda Tak, jak byśmy chcieli. Trzeba działać, szukać innych opcji które nas uszczęśliwiają. I przejąć znów kontrolę nad swoim życiem, poczuć że to jak postrzegamy rzeczywistość to kwestia naszej interpretacji i możemy mieć na to wpływ - np. nie uważać się za beznadziejny przypadek gdy powinie się noga a zamiast tego uważać porażkę za lekcję na przyszłość i kolejny krok we własnym rozwoju :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  5. Dzięki wpleceniu Twojego autobiograficznego wątku w ten wpis jest on niesamowicie trafny i pomocny :)

    OdpowiedzUsuń